793 ==> Yankee Candle - Fluffy Towels & Icicles




 Pachnący weekend

Zapachy Yankee Candle - Fluffy Towels i Icicles


 Fluffy Towels
Gdy wyciągam pranie z pralki, głęboko wciągam zapach czystości, proszku do prania Persil czy płynu do płukania. Gdy roztapiam ten wosk w kominku to uczucie wraca. Niektórzy uważają że "Fluffy" to delikatniejsza wersja "Clean Cotton". Jak dla mnie te zapachy są w podobnej gamie, ale jednak się różnią. Ten zapach jest bardzo intensywny, bardzo czysty. Gdy wycieram się świeżo wypranym ręcznikiem, to uczucie jest porównywalne. Zapach otula świeżością i czystością, właśnie jak świeżo wyprana bielizna. Przy dłuższym paleniu jest to męczące i rezygnuję z niego. Czuję w nim delikatne nuty cytrusowe, ale ni cholery jabłka, lilii czy lawendy (chwała Bogu), jak obiecuje producent. Niektórzy twierdzą że jest to zapach wiosenny, i nie będę z nimi polemizowała, choć u mnie osobiście się sprawdził w zimne jesienne wieczory.
Na 10 punktów otrzymuje ode mnie mocne 7. 


 Icicles
Jest to wosk z kolekcji zima 2014.  Zapach, który można porównać do mroźnej górskiej zimy. 
Trzeba bardzo uważać, gdyż nadmiar tarty w kominku powoduje uczucie mdlące i przytłaczające. Odrobina zapewnia rzeźkość. Jest to zapach bardzo złożony. Bardzo mocny i intensywny. Takie jak lubię najbardziej. 
Jest to jeden z moich faworytów zimowych.
Na początku wyczuwam nuty świerka okrytego śniegiem. Mam takie w ogródku, więc wiem jak bardzo podobny jest to zapach. Potem wydobywają się nuty cynamonu i goździków. Sosnowe nuty wraz z przyprawymi korzennymi dają mieszankę, której nie jestem w stanie się oprzeć.
Zapach zasługuje na solidne 10 punktów. 






788 ==> Yankee Candle - Salted Caramel & Baby Powder


 Pachnący weekend

Zapachy Yankee Candle - Salted Caramel i Baby Powder


Oba zapachy były już opisywane na blogu, w przypadku samplerów (Salted caramel) i małej świecy (Baby powder).
Powtórzę to co wtedy o nich napisałam.

Baby powder:
Na sucho, zapach mnie rozczarował. Za słodki, za mdły, za nijaki. Pachniał dziecięcym talkiem i niczym innym. Wyczuwałam nuty fiołka, które też mnie odrzucały. 
Po zapaleniu oczy wyszly mi z orbit. Zapach zmienił się o 180 stopni. 
Aromat jest bardzo mydlany, niewinny, bardzo oczywisty. Kojarzy mi się z dzieciństwem, z okresem którego raczej nikt nie pamięta. Zapach infantylny, czysty,  wyczuwam w nim nuty proszku do prania i płatków mydlanych. Jak widać "pierny i dziecinny" to zapach. Na pewno mnie zaskoczył. Nie jestem jego wierną fanką, ale podoba mi się. 

Salted Caramel:
Zdecydowanie jeden z moich ulubieńców. Ulubiony smak przełożył sie na ulubiony zapach. Często kupuje słone orzeszki i robię je sobie w domowym karmelu. To jest właśnie taki zapach. Słodycz przełamana ziarnkami soli. Nie da się tego opisać. Uczucie sensoryczne jest niesamowite. Bardzo mocno wyczuwalna wanilia i palony brązowy cukier. To idealnie słodkie zakończenie intensywnego, ciężkiego dnia. Jest to zapach do którego będę powracać. 






786 ==> wyjątkowy nastrój - Fabryka Świec Light








 Oprócz luksusowych, droższych wosków i świec Yankee Candle czy WoodWick kupuje przede wszystkim od ponad póltora roku polskie wyroby z śląskiej Fabryki Świec Light. Wielokrotnie różne produkty z ich oferty widzieliście u mnie na blogu i fanpage. 
Dzis przedstawię Wam w sposób wizualny zestaw lampionów, który otrzymałam od Jacka w prezencie urodzinowym. Lampiony charakteryzują się ciekawami formami, ciężkością, cudownymi kolorami i zapachami. Co najważniejsze palimy same zapachowowe albo czyste tea lighty, które dają nam światło, nie niszcząc przy tym stearynowej podstawy. Czyli jeden większy zakup, to tak naprawdę inwestycja na dłużej. A do tego jak się zapali te wszystkie zapachowe wkłady razem, to zapach jest obłędny, odurzający, niesamowity. Nie do opisania. Trzeba to poczuć i przeżyć samemu. 
Całą ofertę sklepu możecie obejrzeć:



Od kilku wieczorów relaksuje się przy takim efekcie. Do tego dla zapachu odpalam, któryś ze samplerków o którym pisałam w poprzednim poście i nie wyobrażam sobie że mogłoby być coś lepszego.