Każdy choć pewnie w małym stopniu, kojarzy książkę "Zniszcz ten dziennik". Miał ją w rękach, kupił, słyszał o niej. Stała się kultowa.
Jej poprzednikiem, dla ludzi trochę starszych niż uczniowie gimnazjum czy liceum jest "Zeszyt do bazgrania" Claire Fay.
Postanowiłam się skusić. I podjąć wyzwanie. Dla mnie bardzo duże, bo ja mam raczej sztywne myślenie, jestem mało elastyczna i nie mam poczucia humoru. A jak już się gdzieś tam jakieś cząstki pojawią, to są takie specyficzne, że mało kto, jest w stanie je zrozumieć.
Czy poradziłam sobie z tematem?
Od razu mówię, że nie umiem rysować, i te zadania, które wykonałam są twórczością dowolną.
Zadania, przed którymi stawia nas autorka "Zeszytu do bazgrania" zmuszają nas do myślenia, użycia szarych komórek, do kreatywnego podejścia do sprawy. Każdy z nas inaczej interpretuje dane hasła wyjściowe. I to jest cudowne. To co dla mnie jest oczywiste, ktoś inny potraktuje całkiem inaczej.