Jedyna Taka Ester




Anton Bergman, Emma AdBage - Jedyna Taka Ester


Dzisiejsze bajki dla mnie są miałkie i nijakie. Nie mają w sobie magii którą pamiętam z własnego dzieciństwa. Wtedy bajki zarówno bawiły jak uczyły. 


Gdy otrzymałam Jedyną taką Ester podeszłam bardzo sceptycznie. Polski rynek podbija literatura dziecięca ze Skandynawii. I chyba coś w tym jest. 


Książeczka jest prześlicznie wydana. Cudownie ilustrowana i bardzo udanie przetłumaczona. Wciąga od pierwszej strony. Sama opowieść mam wrażenie że dla ciut większych dzieci, które już coś więcej kumają. Ale bardzo uniwersalna. Zarówno dla dziewczynek, jak i chłopców. 


Opowieść o losach dwóch dziewczynek, które połączyło skrajne przeciwieństwo. Ester jest dziewczynką bez mamy, z wiecznie nieobecnym pracującym zawodowo tatusiem. Musi być samodzielna. I jest, i przy tym uśmiech nie schodzi jej z buzi. 

Signe za to jest zahukana, rozpieszczona, bardzo wycofana. Cicha i bardzo ufna.


Na początku Ester bardzo imponuje Signe i jest w nią zapatrzona jak w obrazek. Z czasem jednak odkrywa że nowa przyjaciółka ma wiele tajemnic, a rzeczy które opowiadała okazywały się wielkim kłamstwem.


Dzieci lubią koloryzować, ubarwiać otaczający je świat. Dorośli też. Może w mniejszym stopniu ale również lubią dopowiedzieć to i owo. 


Książka niesie ze sobą wiele dylematów, które nie są obce naszym duszom. Znajdziemy w niej wiele prawd i życiowych mądrości. Jednak zabrakło mi w niej ostatecznego morału. Ja jako osoba dorosła wyciągnęłam z niej lekcję, ale dla dziecka będzie ona nieczytelna.


Wydawnictwo Widnokrąg