Namówiona przez czytelniczki na fanpage robię dla Was post kulinarny. Dziś daniem dnia, są szybciutkie, delikatne i mega smaczne placuszki serowe.
Miałam dwa przepisy na te cudeńka. Każdy z nich miał jakiś mankament.
Metodą prób i błędów połączyłam oba, i wyszlo mi optymalne rozwiązanie.
Poniższy przepis jest na porcję dla 2 osób, lub dla jednej bardzooo głodnej (czyt. mnie jak za długo nie zjem śniadania)
Potrzebujemy;
1 kostkę sera 25 dkg (ja najbardziej lubię półtłusty z Biedronki Zielona Łąka, jest najbardziej kremowy i przez to delikatny)
2 jajka
4 łyżki mąki
2 łyżki cukru, cukier waniliowy
masło do smażenia
Przygotowanie:
Odzielamy żółta od białek.
Białka ubijamy na sztywną pianę z dodatkiem szczypty soli.
Żółtka delikatnie łączymy z serem, dodajemy mąkę, cukier kryształ i cukier waniliowy.
Masę serową delikatnie łączymy z ubitymi białkami.
Rozgrzewamy dużą patelnię.
Na mocno rozgrzaną patelnię wrzucamy masło (według uznania, ja lubię dużo).
Nakładamy niewielkie porcje masy serowej (próbowałam smażyć i duże porcje, ale takie są beznadziejne, gdyż masa jest bardzo delikatna i duże placki się rozrywają i paprzą po patelni).
Smażymy na złoty kolor. Trzeba pilnować, gdyż łatwo je przypalić na tym maśle.
Można podawać z cukrem pudrem, o ile się lubi, ja nie lubię, więc podaję czyste.
Doskonałe do kawy, albo domowych konfitur.
Przy podwójnej ilości sera, podwajamy pozostałe składniki.
Smacznego :)