Pokazywanie postów oznaczonych etykietą woski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą woski. Pokaż wszystkie posty

Colonial Candle - Energizing Citrus


W zeszłym roku na wakacjach w Tk Maxx udało mi się kupić kilka świec. 
Jedną z nich była świeca w szkle Colonial Candle o zapachu Energizing Citrus.
Podwójny knot, zgrabne opakowanie i cena tylko 19 zł. Nie mogłam nie kupić. 
Długo czekała na swój pierwszy raz. 
Mój mąż nie przepada za nutami cytrusowymi w zapachach, i muszę je palić jak mam gości, albo go nie ma. Po co chłopaczysko ma się niepotrzebnie męczyć. To tak jakby mi ktoś odpalił znienawidzoną lawendę albo jaśmin. 
O zgrozo. 
Rozumiem i szanuję. Udaje się nam nie mieć zgrzytów na tym tle. 
Na sucho świeca pachnie ładnie cytrusami. To bardzo prosty zapach. 
Po rozpaleniu jest moc. Ta świeca to killer. I jak lubię intensywne zapachy, to godzina to jest max. Gaszę i zapach tak jest wyczuwalny kilka godzin w powietrzu. Szkło jest opływowe i knoty nie dawały sobie rady z dobijaniem do ścianek. Żeby nie zniszczyć wosku, to przy knotach powkładałam zapałki i teraz jest idealnie.
Zapach jest bardzo owocowy i nie ma w sobie żadnych innych odniesień. Jest oczywiście bardzo dużo nut cytryny, jest ciut cierpkiego grejpfruta, jest trochę pomarańczy. W całości jest bardzo duża ilość słodyczy, która nie wiem z czego wynika, ale czasami mi przeszkadza. Ogólnie zapach bardzo ładny i jak za tą cenę godny polecenia.
Czy kupię ponownie? Zastanowię się. Teraz jestem na tak

Yankee Candle - Belgian waffles

Swego czasu bardzo lubiłam palić woski. Tak poznawałam nowe zapachy i producentów.
Potem w miarę czasu przerzuciłam się na duże świece. 
Ostatnio znowu wracam do kominka i wosków.
Pierwszy zapach po przerwie, który odpaliłam to "Belgian Waffles" Yankee Candle
Propozycja pochodzi z kolekcji Sunday Brunch, którą charakteryzują m.in. nieco inne etykiety niż te do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. 
Jest to zapach stricte jedzeniowy. Wytrawny i z klasą. 
Nie taki jak byle jakie gofry z bitą śmietaną nad morzem. Tylko wręcz przeciwnie. 
Jak gofry polane pysznym sosem podane królowej na podwieczorek. 
Czego tu nie ma. Jest wszystko. 
I moja ukochana wanilia rozpływają się w maśle z cynamonem, jest i nuta prażonych orzechów. 
Całość nie jest muląco słodka, ale jest jakaś. Dla mnie właśnie wytrawna. Moc raczej z tych większych. Bliżej kilera niż średniaczka. Poszczególne nuty ładnie się łączą i są dobrze wyczuwalne. Miła propozycja na jesienne popołudnia. 

Świece i woski Yankee Candle kupicie w sklepie swiecoholik.pl



DW Home Candles - Caramel Apple

Często gdy coś nagrywam na Stories w salonie dostaję od Was pytania odnośnie tej świecy.
Kupiłam ją w sierpniu w TkMaxxie za 39 zł. Ją i jeszcze jedną inną. 
Zaczarowało mnie opakowanie. Prosty czerwony słoik z czarną gumową przykrywką.
Teraz gdy postanowiłam zrecenzować jej zapach znalazłam że świeca pochodzi z marki DW Home.
Jest to amerykańska marka działająca od 1996 roku. Zdążyła sobie w tym czasie zdobyć setki tysięcy wiernych fanów i wyrobić renomę wśród zagorzałych świecoholików. Teraz i ja dołączyłam do grona zwolenników. 
Zapach który wybrałam "Caramel Apple" to z tego co zdążyłam wyczytać jedna z flagowych jesiennych propozycji.
Już gdy pokazywałam ją na sucho mówiłam że pięknie czuć wanilię i cukier. W paleniu te nuty tylko się rozwinęły, a po godzinie od odpalenia świeca się rozbujała i dała czadu.
Jabłek w niej nie czuję ani trochę. Mocna, aromatyczna, uwodzicielska wanilia tańczy z iskrzącym brązowym cukrem, a całość łączy w pieknotkę piżmo. Gdzieś tam daleko w tle mój nos drażni delikatny powiew mojej ukochanej soli morskiej. 
Nie spodziewałam się po tej świecy takiej mocy i takiego cudownego aromatu.
Dostałam świetną jakość w przyzwoitej cenie.
Na pewno to nie moja ostatnia świeca DW Home. 
Zaglądajcie do swoich TK Maxxów i szukajcie takich perełek.

DW Home
Tk Maxx

Yankee Candle- Mango Peach Salsa

Nie raz i nie dwa otrzymywałam od Was pytania co ze świecami.
Pretensję że brakuje Wam recenzji zapachów i, że zaniedbuję Was haniebnie.
To prawda. Niestety.
Natłok obowiązków i nowy dom spowodowały, że tych świec teraz nie palę tak dużo jak choćby jeszcze rok wcześniej.
A jak i również w nowym domu nie mam jeszcze miejsca, w którym mogłabym je właściwie wyeksponować. Cała moja kolekcja jest u moich rodziców.
I to u nich najczęściej odpalam swoje ukochane zapachy.
Kilka miesięcy temu byłam w Tk Maxx, i kupiłam sobie jeden z moich ukochanych letnich zapachów.
Wczoraj go odpaliłam, i dziś postanowiłam o nim napisać.
A co. Chcecie, to macie :)
Mango Peach Salsa od Yankee Candle to zapach iście letni i radosny. 
Bardzo owocowy, bardzo konkretny, ale przy tym nie mdlący, a za to bardzo egzotyczny. Soczysty i po zapaleniu ma się wrażenie, że soki aż spływają nam po palcach.
Owoce są bardzo dobrze wyczuwalne. Brzoskwinia i mango, i nie są to nuty chemiczne, tylko bardzo realistyczne.
Jeden z lepszych owocowych zapachów Yankee Candle !

Yankee Candle - Autumn Pearl

 Autumn Pearl to zapach z kolekcji Q3 2018 od Yankee Candle.

Czym pachnie perła jesieni? I czy to kwintesencja mojej ulubionej pory roku?
Te pytania zadałam sobie, gdy przystępowałam do palenia wosku.
Na sucho zapach jest bardzo kobiecy, piżmowy, odurzający. Nie mający nic wspólnego z jesienią. 


Po rozpaleniu odczucie zostało. Co z tego że narodziła się miłość od pierwszego wejrzenia. Całość otuliła mnie słodko-cierpką wanilią wymieszaną z delikatnym powiewem białych kwiatów. Po dobrym rozpaleniu wyczuwam nuty śliwki i paczuli.  Moc przyzwoita, aromat ładnie roznosi się w powietrzu, nic ze sobą nie walczy. Całość bardzo spójna, podniecająca, jakaś. Jak ciepły sweter w zimny wieczór, noszący w sobie zapach naszych ukochanych perfum. 

Powiem szczerze, że chciałabym świecę z tego zapachu. Ale czuję się zrobiona w balona. Świeca którą ktoś nazwał perła jesieni, powinna być dla mnie stricte zapachem wypełnionym nutami palonych liści, cydru, cynamonu, jabłek, anyżu itp. Mam w sobie pewien niesmak i żal do producenta. Bo chyba w historii Yankee Candle nie było aż tak nietrafionej nazwy.

Sam zapach piękny i dostaje ode mnie 10 pkt. 

Mój wosk pochodzi ze sklepu Swiecoholik.pl





Nowość od WoodWick ==> Petite Candle o zapachu Evening Onyx - Swiecoholik.pl



 Jakiś czas temu na polskim rynku pojawiła się nowość marki WoodWick, a mianowicie mini wersje świec. Są to petitki a właściwie petite candles

Świeczuszki mają drewniany knot, który podczas palenia uroczo skwierczy tak jak ma to miejsce w przypadku produktu pełnowymiarowego.

Koszt jednego takiego petitka oscyluje w granicach 17 zł.
Jak ktoś nie lubi wosków, to uważam że jest to świetna sprawa dla przetestowania różnych zapachów, nie tracąc przy tym wrażenia że nie palimy dużego słoja. Skwierczenie knota rekompensuje nam wszystko. 
Bardzo często się zdarza, że moc i odbiór zapachu w wosku a świecy się różni. Tutaj nie mamy tego problemu. Otrzymujemy ten sam aromat. 

Dziś chciałabym Wam napisać kilka słów o nowym dla mnie zapachu. 
Evening Onyx jest propozycją dość nieoczywistą. Dla mnie już na sucho stanowił ciekawą zagadkę. Po zapaleniu już po 2-3 minutach pokazał że słusznie. 
Jest to zapach mroczny, głęboki, bardzo zmysłowy.
Moc jest bardzo duża, mimo że to nie killer. 
Jednak Evening Onyx nie jest propozycją bardzo bogatą czy orientalną, to nie ten kierunek. 
Bardzo dobrze wyczuwalne drzewo sandałowe zapewnia dość surowy odbiór.
Miękkość zapewniają, pojawiające się po chwili nuty czarnej orchidei i pieprzu. 
Na szczęście nie wyczuwam w nim jaśminu. 
Moja ocena to 9/10 pkt

Na pewno to nie mój ostatni petitek.
Ten zapach jak i inne kupicie w sklepie Świecoholik 


WoodWick ==> Magnolia

 Dobrze wiecie, że nie jestem fanką kwiatowych zapachów. Nie pasują mi, dostaję od nich mdłości i dużych migren. Nie jest mi z nimi po drodze.
Są naprawdę nieliczne wyjątki, dla których robię miejsce w moim sercu.
Z Magnolią od WoodWick ze sklepu Świecoholik nie polubiłam się. 
Ale moje przyjaciółki uważają że to bardzo uroczy zapach.
Tak więc postanowiłam Wam go przedstawić w formie informacyjnej. 
Taki zapach jest, istnieje, można go kupić i ma swoich odbiorców. 

W sklepie możecie kupić całą rozpiętość tego zapachu tj, zarówno świece jak i woski, ale również nowość którą jest petitek czyli mini wersja świecy.

Producent obiecuje:
Słodycz kwiatów magnolii zrównoważona niuansami zielonych liści i białych kwiatów jaśminu.

Dla mnie to mocny, duszący zapach. Tak więc moc w paleniu miał będzie. Jak ktoś jest zaintrygowany to możecie śmiało kupować. 

Ten jak i inne zapachy możecie kupić w sklepie Świecoholik




WoodWick ==> Vanilla&Sea Salt oraz Fern



 Dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego sklepu Swiecoholik miałam ogromną przyjemność w ostatnim czasie przetestować kilka interesujących zapachów marki WoodWick.
Dziś postanowiłam Wam przybliżyć dwa z nich.
Będzie mowa o:
==> Fern

Woski mają kształt klepsydry. Jeden wosk wystarcza mi na 3 palenia. A jego koszt oscyluje w granicach 10 zł za sztukę. 

Produkty marki WoodWick nie są dla mnie obce. Przeciwnie. Wiele razy zapachy z kolekcji tego brandu opisywałam na blogu i jak wiecie bardzo je lubię. 

Przede wszystkim jest to bardzo rześki, świeży, wiosenny zapach. Idealny na te ciepłe popołudnia które teraz mamy. Nie jest duszący ani irytujący, więc spokojnie nada się na spotkania z przyjaciółmi czy rodziną. 
Dla mnie poważny kandydat na świecę. 
Fern jest dla mnie zapachem bardzo złożonym i intrygującym. Absolutnie nie jest to propozycja płaska i jednoznaczna. 
Gdy wosk lekko zaczyna się topić w czarze kominka można wyczuć lekkie nuty świeżo skoszonej trawy. Gdy wosk już dobrze się podgrzeje wyczuwam rozgrzane słońcem rozkwitające lilie oraz rumianki. W tle gra ambra, która podbija całość i zapewnia spójność. 
Moc zapachu jest bardzo przyzwoita. Poszczególne elementy nie walczą ze sobą, tylko ładnie i klarownie roznoszą się w powietrzu. 
Moja ocena 10/10 

Miałam bardzo mieszane odczucia co do tego konkretnego zapachu. Na sucho mnie uwiódł, natomiast opis producenta spowodował że powietrze uszło z balonika. 
Bałam się go odpalić, w obawie przed migreną stulecia, którą zawsze mam po nawet delikatnym powiewie jaśminu. A producent akurat obiecuje jaśmin w składzie.
Przedwczoraj w końcu zaryzykowałam i wrzuciłam wosk do kominka.
O panie, cudowności. 
O ile Fern jest propozycją bardzo wiosenną, tak Vanilla&Sea Salt jest kandydatem stricte letnim. Zamykam oczy i czuję stopy zanurzone w rozgrzanym białym piasku, w dłoni czuję zmrożoną szklankę z mojito, a w uszach słyszę szum morskich fal.
Zwariowałam? Możliwe. 
Zapach zbudowany jest na nutach wanilii, piżma i delikatnych białych kwiatów, które stopniowo coraz mocniej są wyczuwalne, i w miarę palenia coraz ciekawiej się ze sobą łączą. 
Nic ze sobą nie walczy, żadna nuta nie wybija się na prowadzenie. 
Całości zapachu bardzo dobrze robi ostre przełamanie solą morską, której aromat miejscami można wyczuć w dalekim tle. Nie jest to nuta dominująca, ale stanowi interesujący kontrapunkt. 
Moja ocena 9,5/10 pkt
 




New in czyli wiosenne nowości


 Bransoletka z charmsami/Bracelet with charms ==> http://s.click.aliexpress.com/e/b8ySdul2




 Koronkowy biustonosz bez szelek/bandeau bra ==> http://s.click.aliexpress.com/e/Zapnktw

 Wielkanocny prezent od sklepu swiecoholik.pl   Nowości marki WoodWick
Ślicznie dziękuję za pachnącą niespodziankę



 Miętowy kubek z pokrywką/mint mug ==> http://s.click.aliexpress.com/e/H3WKDHW

 Świąteczny kubek z choinką w środku/christmas mug ==> http://s.click.aliexpress.com/e/ckBR9UJe


 Biały koszyk do dekoracji/white basket ==> http://s.click.aliexpress.com/e/SVIoqec
 Bluzka w kratkę vichy z haftem i opuszczanymi ramionami/plaid blouse ==> http://s.click.aliexpress.com/e/t74gAda
 Silikonowy case na mojego Samsunga S8 / case ==> http://s.click.aliexpress.com/e/b8dB0kPm
 Urocza miętowa kosmetyczka we flamingi / cosmetic bag ==> http://s.click.aliexpress.com/e/bjoMSZCk
Bardzo dobry skład. W miarę wydajna. Nie plącze i nie przetłuszcza włosów. Dość kremowa konsystencja. Przyjemny zapach. Pozwalała łatwo rozczesać włosy po myciu. Są miękkie i puszyste. Nie prostuje i nie obciąża ich na siłę, czego nie lubię. 
Dobry stosunek ceny do pojemności. Na pewno jeszcze ją kupię. 

Przepiękny zapach. Nie wiem do końca czy pachnie rumiankiem, bo czuję raczej kokos, ale jestem zakochana w jego aromacie. Wcześniej miałam solankowy krem do rąk z Uzdrowiska Rabka, który doskonale się u mnie sprawdził, więc bez obaw sięgnęłam po kolejny kosmetyk z tym składnikiem. I słusznie. Krem bardzo dobrze nawilża, szybko się wchłania, nie wysusza skóry dłoni, zostawia na niej delikatny, leczniczy lecz nie tłusty filtr. Jest bardzo wydajny. 
Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił dodatkowo mojej wrażliwej skóry. 
Zamówiłam już kolejne tubki dla siebie i mojej mamy. Godny Polecenia.


 Ozdobne róże do wazonu/ roses ==> http://s.click.aliexpress.com/e/cGBOVRPw
(Wazon pochodzi z Jysk)
New Balance zamówione w sklepie Answear.com

Yankee Candle Q1 2018 - Enjoy the simple things

 W sklepach stacjonarnych i internetowych od jakiegoś czasu możemy zakupić woski, samplery oraz świece z nowej kolekcji Yankee Candle Q1. Nazwa tej kolekcji brzmi - Enjoy the simple things.
W jej skład wchodzą 4 propozycje:

Ja mogłam przetestować tę serię dzięki uprzejmości sklepu Swiecoholik, za co serdecznie dziękuję. 

Ten dobór zapachów, jak i nazwa całej kolekcji nawiązuje do słynnej ostatnio idei slow life, a jej przesłanie brzmi następująco: "Zwolnij, ciesz się każdym dniem i idź przez życie w wolniejszym tempie. Znajdź czas by podziwiać piękno, które Cię otacza i ciesz się z prostych rzeczy w życiu."

W moim życiu ostatnio nastąpiły wielkie zmiany. Nauczyłam się cieszyć z małych rzeczy i brać z uśmiechem to co przynosi mi los. Tak więc całość tego projektu jest szczególnie bliska memu sercu. 
Kochajmy z całego serca i pozwólmy się kochać.
Nie szukajmy dziury w całym, nie dzielmy włosa na cztery. Życie jest piękne i bierzmy je takie jakie jest. 

Kolory świec i wosków utrzymane są w lekkiej, delikatnej pastelowej kolorystyce, które bardzo zbliżają nas do wiosny. 

Słodki, lekko lepki zapach z dość mocnym podbiciem waniliowo-cytrynowego lukru. Ciasteczka z  brzoskwiniowym nadzieniem, które ktoś mocno oblał błyszczącą polewą. Miejscami bardzo ładnie wyczuwalny kokos, który daje lekko egzotyczny posmak. 
Moc jest przyzwoita, całość ładnie roznosi się w powietrzu. Dość infantylna propozycja, ale bardzo przyjemna. 

I co ja mam Wam o nim powiedzieć? Jaśmin zabił wszystko. 
Po rozpaleniu na początku pomyślałam że trafiłam do nieba. Zmysłowe piżmo, lekko uwodzone przez paczule dawało przepiękną, pobudzającą mieszankę. Czułam się zrelaksowana. Po godzinie na prowadzenie wyszła znienawidzona przeze mnie nuta, która spowodowała że poczułam ogromne rozczarowanie. Jak ktoś lubi jaśmin i mu on nie przeszkadza, to może kupować ten zapach w ciemno. Ja go ominę bardzo szerokim łukiem. Niestety....

W kolekcji Q1 2016 można było kupić zapach Peony. Obok Weeding day, jest to dla mnie największy koszmar stworzony przez producentów Yankee Candle. Gdy otworzyłam paczkę i powąchałam na sucho ten wosk, pomyślałam że trójca się zamknęła. Nawet nie chciałam go wrzucać do kominka. Odrzucało mnie. 
Wosk wzięła moja mama do siebie i odpaliła gdy mnie nie było. Po wejściu do domu zawołałam: co tak pięknie pachnie. Naturalny, lekko słodki, lekko drażniący. Tak jakbym weszła do ogrodu różanego po letniej burzy. Bardzo kobiecy, zmysłowy zapach.
Moc przyzwoita. 
Okazało się że to ten wosk. Po raz pierwszy kwiatowy zapach aż tak mnie uwiódł. 
W tle bardzo ładnie wyczuwalne piżmo i nuty moreli.
Kandydat na świecę.  
Jestem nim totalnie zauroczona. Wypaliłam już 4 woski.

Gdy wrzuciłam ten wosk do kominka, to pomyślałam że już to kiedyś czułam. I nie pomyliłam się. W latach 90 moja mama kupowała kultowe perfumy marki Coty, tylko teraz ani ja ani ona nie możemy sobie przypomnieć nazwy. Na pewno to nie był wykrzyknik, bo ten teraz jej kupiłam i pachnie całkowicie inaczej. 
Pomijając nazwę, po rozpaleniu otrzymałam fascynującą mieszankę złożoną z nut bursztynu, piżma, wanilii oraz delikatnych kwiatów (nie umiem ich nazwać). 
Całość jest dość mdlącą, drażniąca. Jeśli ktoś miewa migreny, to z SN się nie polubi. 
Zapach jest bardzo specyficzny. Dla osób lubiących trudne i nietuzinkowe aromaty. 
Moc bardzo duża, ale jeszcze nie killer. Dla mnie do powtórzenia w wosku, w świecy by mnie męczył. 

Podsumowując cała kolekcja jest bardzo spójna. Zapachy są różne, charakterne, ciekawe. Wzajemnie się uzupełniają. Jedne nie zrobiły na mnie wrażenia, inne mnie zachwyciły. Każdy znajdzie coś dla siebie.






Country Candle - Wild Berry Balsamic


 Najwięcej zapachów owocowych kupuję latem. A paradoksalnie najchętniej spalam je zimą. O ile zapachy oparte na mango, brzoskwini, kokosie czy ananasie zapalę porą letnią, tak świece z nutami pomarańczy, jeżyn, malin, truskawek, jabłek, gruszek, śliwek najbardziej podobają mi się porą zimową. 
I o takim zapachu dziś będzie mowa. Świecę Country Candle Wild Berry Balsamic kupiłam chyba jeszcze w maju. A odpaliłam dopiero niedawno. 
Na sucho wyczuwam mieszankę landrynek malinowych.
Po dobrym rozpaleniu otrzymałam piękną, mocną, aromatyczną kompozycję owoców. Ale nie takich świeżutkich, zerwanych prosto z krzaczka. Otrzymałam domowej roboty konfitury z jeżyn, borówek, czarnej porzeczki, malin i poziomek. Bardzo kremowy, miękki, ciepły i otulający z cierpką nutą leśnych akordów, które pobudzają. 
Moc jest przyzwoita, bardzo dobrze wyczuwalna. Całość nie męczy.
Moja ocena 9/10 pkt.

Świece i woski Country Candle można kupić w sklepie Świecoholik