Maryla Rodowicz w jednym ze swoich przebojów śpiewa, że (...) wszyscy chcą kochać, tak do utraty tchu, zmysły postradać, nieprzytomnie (...).
Nawet jak nie mówimy o tym głośno, nawet jak to jawnie negujemy, czy nie taka jest prawda?
Każdy z nas w głębi duszy pragnie w końcu stabilizacji, bezpieczeństwa, ukojenia, zrozumienia itd. Ta druga osoba jest nam potrzebna, tak zwyczajnie po ludzku, po prostu potrzebna.
Żyjemy w XXI wieku, szybko i bez zastanowienia. Nie mamy nic do ukrycia, wszystkim się dzielimy w mediach społecznościowych. Nie mamy czasu na długie zaloty. Czy w takich warunkach mamy szansę na spotkanie prawdziwej miłości?
Clara Benson swoją powieścią "Bez Bagażu" wydanej nakładem Wydawnictwa Czarna Owca udowadnia, że tak.
Autorka na 300 stronach w ujmujący sposób opisuje historię dwojga ludzi. Ludzi, takich jak my. Każdy może się z nimi utożsamić.
Poznali się w internecie, i postanowili wyruszyć w 3 tygodniową podróż bez żadnych planów.
Czyż nie marzymy o czymś takim? Ja przyznam się szczerze, że bardzo. Ale ja nigdy nie miałabym w sobie dość odwagi, żeby takie coś wcielić w życie.
Czytając relację Clary, z jej osobistych doświadczeń z podróży czułam się tak, jakbym to właśnie ja była na jej miejscu. Przeżywałam razem z nią każdą radość i każde niepowodzenie. Cieszyłam się i smuciłam wspólnie z nią.
Wątek miłosny też jest pięknie, nienachalnie rozpisany. W dzisiejszym świecie miłość z internetu, nie jest czymś dziwnym, niepokojącym. To norma naszych czasów.
Cała opowieść jest dla mnie piękną, wzruszającą historią dwojga ludzi, którzy zaryzykowali wiele, i wygrali bardzo dużo. Mamy doczynienia jakby z dziennikiem. Mamy wgłąb w osobiste myśli i odczucia autorki.
W tym momencie książkę czyta moja mama, i już po zaangażowaniu w lekturę widzę, że jej również bardzo się spodobała. To jedna z tych pozycji do których się przyjemnie wraca.
Link do książki ==> TUTAJ