1052 ==> Kate Morton - Strażnik Tajemnic

 Każdy z nas miał kiedyś 16 lat i był zakochany. Pierwsze zauroczenia, pierwsze marzenia, pierwsze nieśmiałości, tęsknoty i wreszcie w większości przypadków pierwsze rozczarowania i ból. Każdy z nas wspomina tę pierwszą miłość inaczej. Z czym innym nam się kojarzy.
Dla Laurel, bohaterki książki Kate Morton "Strażnik Tajemnic" to pierwsze zauroczenie na całe życie naznaczyło krwawe piętno. Była świadkiem morderstwa. 
Morderstwa popełnionego przez własną matkę. 
Dlaczego zabiła? Kim był denat? Dlaczego się tam pojawił?
Te pytania przez lata dręczyły Laurel. 
Gdy mając 60 lat, i oszałamiającą karierę aktorską na swoim koncie, Laurel wraca do rodzinnego domu, aby czuwać przy umierającej matce. 
Na łożu śmierci tajemnice z przeszłości dopominają się o swój czas. 
Stary egzemplarz sztuki "Piotruś Pan" z osobliwą dedykacją oraz czarno białe podniszczone zdjęcie dwóch urokliwych kobiet otwiera drzwi.
Laurel chce zrozumieć, chce poznać prawdę, zanim mama umrze.
Zaczyna niesamowite śledztwo. 
To czego się dowiaduje jest dla niej szokiem.
Przez prawie 600 stron jesteśmy świadkami bardzo ciepłej, wzruszającej opowieści o przeplatających się wojennych losach dwóch młodych, całkowicie od siebie różnych kobiet i bardzo ujmującego młodzieńca.
Na wojnie, gdy śmierć codziennie zagląda ludziom w oczy, wszystko jest przeżywane szybciej, mocniej, intensywniej. Zacierają się granice moralne. 
Co łączyło Dorothy, Vivien i Jimmy`ego? 
Kate Morton stworzyła powieść pełną zagadek, tajemnic oraz ciągłych pytań.
Fascynującą opowieść o ludzkich losach, ich słabościach i marzeniach czy dylematach.
Opowieść, która wciąga od pierwszej strony i nie przestaje zaskakiwać aż do ostatniej.
Najbardziej niespodziewany jest koniec książki. Gdy zdaje się, że wszystko jest już jasne, wszystko zostało wyjaśnione, następuje najbardziej nieoczekiwany zwrot akcji jaki tylko można wyobrazić i moje serce, które wyrywało się ku jednej z dziewczyn, doznało ukojenia. Sprawiedliwości stało się zadość, a los dał drugą szansę. 
"Strażnik tajemnic" to moja pierwsza przeczytana książka Kate Morton i już wiem, że nie ostatnia. Chce przeczytać wszystko co napisała ta autorka. Zrozumiałam jej ogromny fenomen i ja stałam się jej wielką fanką. 
Być może moja recenzja jest chaotyczna. Ciężko mi wyłapać te wszystkie emocje, które we mnie buzują. Wzruszenie, sympatię, złość.
Cała historia to gra dwóch płaszczyzn. Współczesności z przeszłością. To sprytnie połączone ze sobą wątki historyczne, obyczajowe, kryminalne. 
Wszystko ma swoje idealne miejsce, i żaden akapit nie znalazł się przez przypadek. Wszystko ma swój sens. 
Gdy zdawało się, że wszystko jest już jasne, pojawiał się nowy bohater, nowa poszlaka. I cała kołomyja zaciekawienia i chęci rozwiązania kolejnej zagadki zaczynała się od nowa. 
Mój egzemplarz książki pochodzi z biblioteki, i został wydany nakładem Wydawnictwa Albatros.