1132 ==> Kringle Candle - Ginger Snow Angel


 Kto ogląda mojego Instagrama wie, że otrzymałam pachnącą niespodziankę ze sklepu Świecoholik

Wśród wosków znalazłam propozycję mojej ulubionej marki Kringle Candle tj. Ginger Snow Angel. I to ona w pierwszej kolejności wylądowała w kominku.

Po rozpaleniu mam mieszane odczucia. Na sucho mnie zainteresował. Jak mówiłam w InstaStory pachniał samym imbirem i niczym więcej. Ostrym imbirem. 
Spodziewałam się, że w paleniu wyjdą ciasteczka korzenne z jakimś mroźnym podbiciem.
Nic takiego nie otrzymałam. 

Pierwsze nuty, które się uwalniają to wspomniany wcześniej imbir. Bardzo płaski, ciężki, mocny zapach imbiru. W następnej kolejności pojawiła się kwaśna nuta cytryny, która mnie osobiście bardzo się nie podoba. Po 2-3 godzinach zapach się klaruje i wyczuwałam w nim imbir wymieszany z czymś słodkim. Jakby lukrem.
Moc jest bardzo przyzwoita, i świetnie wyczuwalna. Całość dość rozbija się w powietrzu, ale nic nie ucieka. Poszczególne nuty są świetnie rozpoznawalne. 

Moja ocena to 6/10 pkt.
Nie jest to brzydki zapach, jest dość ciekawy, ale ja osobiście spodziewałam się po nim dużo więcej niż otrzymałam. Kringle stać na ładniejsze propozycje. 


Wosk i świece Kringle Candle kupicie m.in. w sklepie Świecoholik ==> TUTAJ