Za oknem zimno i deszcz, a ja rozgrzewam się ulubioną kawą. Zarówno w kubku jak i w kominku.
Dziś zdecydowałam się na Coffee shop z Country Candle.
Miałam wcześniej wersję z Kringle Candle tj. Espresso Crema. I o ile na sucho bardzo mi się podobał, tak w paleniu wyszła bardzo kwaśna nuta, jak w kawie bardzo złej jakości. Takiemu rozwiązaniu podziękowałam.
Coffee Shop na sucho pachnie pięknie kawą. Aż zachęca do wypicia. I wąchania i wąchania i wąchania.
Jestem wielką fanką kawy. Herbaty nienawidzę. Mogłaby dla mnie nie istnieć. Kawa to coś co kocham.
W wielkim strachu oczekiwałam roztopienia 1/4 wosku. Czekałam i odetchnęłam z ulga.
Otrzymałam przepiękny aromat kawy prosto z ekspresu ciśnieniowego. Wiecie o co mi chodzi?
Gdy w filiżance ląduje parujący napar z pianką. Aż ślinka sama leci.
Moc zapachu jest przyzwoita, choć mogłaby być mocniejsza.
Całość ładnie roznosi się w powietrzu i nic się nie rozprasza.
Zapach dla mnie bardzo rozgrzewający, pobudzający, otulający, w ciepłej tonacji.
Kandydat na świecę.
Moja ocena 9/10
1 pkt odejmuje za moc, która dla mnie mogłaby być większa.
Woski i świece Country Candle znajdziecie w sklepie Swiecoholik (stacjonarnie oraz internetowo)