W sklepach pojawiła się jesienna kolekcja zapachów Country Candle.
Skusiłam się na kilka propozycji.
Tym postem zaczynam recenzje tychże.
Dziś będzie mowa o Golden Autumn.
Jest to zapach co do którego na sucho miałam bardzo mieszane uczucia.
Był dość słodki i mdlący. Bałam się go odpalić.
Po rozpaleniu nie było wcale lepiej. Powiem szczerze, że trochę się zawiodłam. Liczyłam na piękny, jesienny ciepły otulacz.
Jeśli ktoś lubi np Rainy Day z Kringle Candle (a wiem że jest sporo takich osób) to ten zapach pokocha. Ja Rainy nienawidzę, i ten swoimi akordami bardzo mi go przypomina. I to jest bardzo negatywne skojarzenie.
Już wiem, dlaczego mi się nie podoba. Całość pachnie bardzo trupio. Cmentarnymi zwiędłymi kwiatami. Zapach ratują nuty drewna i bursztynu, które zapewniają ogromną moc.
Mam wrażenie, że tutaj jest wszystkiego za dużo. Gdyby były tylko 2-3 elementy, mogłaby być to naprawdę piękna jesienna kompozycja.
Moja ocena 5/10 pkt.
Nie zakochałam się w nim, ale jeszcze dam mu szansę, w chłodne zimowe wieczory. Może wtedy mnie bardziej uwiedzie.
Mój wosk pochodzi ze sklepu Świecoholik