Ciasto 3Bit po mojemu


Wczoraj naszło mnie na coś słodkiego. 
Jako tako ciast bez pieczenia nie lubię ze względu na to, że paradoksalnie jest przy nich dużo więcej roboty niż przy takim np. biszkopcie z owocami, gdzie robot kuchenny "odwala" za nas cała robotę. 
A to że dziś Dzień Babci, a jutro Dziadka to pasowało coś zrobić. 
W swoich zapasach miałam chałwę, herbatniki, masę krówkową i śmietanę 30% której akurat się kończył termin więc stanęło na cieście 3bit.

Ogólnie opierałam się na przepisie z kanału Kuchnia Magdy, ale nie byłabym sobą gdybym czegoś nie pozmieniała. 
Mam swoje nawyki, które wiem jak wychodzą i nie zmieniam tego.

Wyciągamy kostkę masła 200 g z lodówki.

Pierwszy warto ugotować budyń. Będzie potrzebował czasu aby wystygnąć. I warto dać mu ten czas, aby masa się nie zważyła i nie miała grudek. 

Do garnka wlewam i podgrzewam 500 ml mleka. 
Do osobnego naczynia wlewam 200 ml mleka, wsypuję 2 budynie po 40 gram każdy, dodaję 2 lub 3 żółtka oraz 1 łyżkę mąki ziemniaczanej. 
Dzięki żółtkom masa będzie bogatsza i bardziej kremowa. 
Opcjonalnie można dodać 2 łyżki cukru.
Ale ja rzadko dodaję. 
Dużo osób ma problem z ugotowaniem budyniu, przez cukier on się dodatkowo przypala, a już trzeba uważać, żeby z żółtek nie zrobić jajecznicy. 
Do podgrzanego mleka wlewam płyn budyniowo jajeczny. 
Teraz bardzo ważne !
Nie odchodzimy od kuchenki, mieszamy cały czas. Ręka będzie chciała odpaść, ale twardo mieszamy rózgą. Budyń ma być kremowy, delikatny, i bez grudek. Żółtka momentalnie się przypalą i budyń będzie nadawał się do kosza, jak nie będziemy pilnować.
Gotujemy i mieszamy do zgęstnienia i bąbelków. Wtedy jeszcze z minutę trzymamy na ogniu, i przelewamy do osobnej miseczki, najlepiej szklanej. 
Garnek zalewamy zimną wodą i wracamy do budyniu. Przykrywamy go folią spożywczą, to zapobiega powstaniu kożucha lub jak kto woli tej grubej nieprzyjemnej twardej skórki. 

Pamiętajmy ! Budyń ma ostygnąć sam z siebie. Nie wkładamy go do lodówki ! Wszystkie składniki na masę mają mieć temperaturę pokojową.  Budyń z lodówki to pierwszy najczęstszy powód ważenia się masy !

Zaczynam od przygotowania formy. Używam do tego blaszki ze zdejmowanym rantem. Jest do tego celu najwygodniejsza. 
Wyściełam ją papierem do pieczenia i układam pierwszą warstwę herbatników. 

Do garnuszka wsadzam puszkę 400g masy krówkowej i zalewam ją wrzątkiem z czajnika. Trzymam w tym wrzątku z 5 minut i wyciągam. 
Dzięki temu masa jest lekko płynna i idealnie można ją rozsmarować na herbatnikach. 
Wygładzam masę i układam drugą warstwę herbatników. 

Masło ucieram z niecałą szklanką cukru pudru. 
U mnie szklanka ma pojemność 250 ml.
Na biały puszysty puch. 
Potem dodaję po łyżce wystudzonego budyniu.
Ucieram na gładką masę. 
Teraz 1 chałwę kroję nożem na malutkie kawałeczki. Dodaję po odrobinie do masy i dalej ucieram.
Na końcu dodaję 1 łyżkę wódki lub spirytusu. 

Tej masie możemy nadać jaki smak chcemy, przyjmie wszystko. Może być również czysta gładka śmietankowa. 
Ja miałam chałwę, którą chciałam zużyć dlatego moja masa jest chałwowa. 

Wykładam masę na herbatniki, równam ją i wykładam kolejną warstwę ciastek. 
Teraz formę wkładam do lodówki i zabieram się za kolejną warstwę. 

Do szklanki lub rondelka wlewamy ok 80-100 ml wrzątku i wsypujemy 2 łyżki żelatyny. Dokładnie ją rozprowadzamy w wodzie i zostawiamy do przestudzenia. 

Do miski wlewamy ok 500 ml śmietany 30%.
Ja wolę śmietanę z kubka. Te z kartoników lubią siadać, rozpływają się i w ogóle są beznadziejne. 
Moim zdaniem jeśli śmietana jest ważna od pół roku do nieraz roku to wiadomo że to sama chemia i takich rzeczy szkoda używać. 
Do śmietany dodaję 4 łyżki przesianego cukru pudru.
Ubijam i gdy widzę że śmietana zaczyna tężeć wlewam ostudzoną żelatynę. 
Mieszam ze sobą składniki i wykładam śmietanę na herbatniki.
Wygładzam i układam ostatnią warstwę ciastek.
Forma do lodówki. 

Pozostała nam polewa.
Są różne szkoły i przepisy.
Ja mam swój od lat, jeszcze po mojej babci i jego się trzymam.

W rondelku rozpuszczam 125 g masła lub margaryny. W tym konkretnym przypadku ja używam Palmy z Murzynkiem i niczego innego. 
Dodaję pół szklanki cukru pudru i mieszam ze sobą. 
Dodaję do stopionej margaryny z cukrem 5 łyżek mleka. Ściągam z ognia i dodaję 5 łyżek prawdziwego gorzkiego kakao. 
Mieszam ze sobą składniki.
Czekam z minutkę, aby temperatura się obniżyła i wylewam polewę na ciasto. 

Gotowy placek wsadzam do lodówki. Ono potrzebuje minimum 12 godzin aby się przegryzło, a herbatniki zmiękły. 

Gotowe !
Smaczego !



Wybaczcie mi za zdjęcia średniej jakości, ale nie robiłam tego ciasta z myślą o blogu. A na Instagramie bardzo prosiliście mnie o przepis, więc dałam takie jakie miałam.
W tym przepisie zużyłam ok 600 g herbatników.