Eveline Cosmetics - podkład Satin Matt



Zbiorowy test kosmetyków Eveline na moim kanale wywołał we mnie jak i Was różne emocje. 
Jedną z nielicznych rzeczy, która z czystym sumieniem od razu mi się spodobała i po kolejnych dniowych testach spisała się znakomicie jest podkład.
Kupiony na promocji w Hebe za jakieś 12 zł. 
To Satin Matt w odcieniu Ivory.
Już jedna warstwa dała mi krycie, z którego byłam bardzo zadowolona. Druga warstwa dała się zbudować i dołożyć, ale dla mnie to było too much. Podkład był widoczny na buzi i sprawiał wrażenie ciężkiego. A przecież nie o taki efekt nam chodzi w codziennym makijażu.
Utrzymuje się na twarzy cały dzień, nie ściera się, nie przemieszcza, ale po kilku godzinach musowo trzeba go przypudrować albo odcisnąć w strefie T. 
Mimo tego że producent obiecuje nam efekt matu, podkład jest raczej z tych naturalnych wykończeń, a przy tym dość ładnie nawilża i nie wysusza cery. Podejrzewam że to dzięki śluzowi ślimaka. Buzia wygląda na zdrową i wypoczętą. 
Podkład pięknie się nakłada i blenduje zarówno gąbką jak i pędzlem. Ma przyjemną treściwą konsystencję. Wystarczy niewielka ilość żeby pokryć całą buzię. Dzięki temu jest wydajny.
Jednym z minusów jest to, że nie gra z każdą bazą. Np. z Rimmelem Stay Matt tworzy kosmiczne ciastko, z bazami Maybelline niestety to samo. Dobrze się czuje nałożony po prostu na krem nawilżający.
Nie ciemnieje. Kolor jest przyjemnie beżowy. Ani różowy, ani żółty.
Lubię go i na pewno zakupię ponownie. Jest dużo tańszy od mojego ulubieńca z Loreal i ma przyjemniejszy jaśniejszy beżowy kolor. On ze mną zostanie na dłużej