Wojciech Przylipiak - Czas wolny w PRL



Wojciech Przylipiak - Czas wolny w PRL

Premiera 27.05.2020

Ja rocznik `89 co prawda PRL pamiętać nie mam prawa. Jednakże z opowieści rodziców i ich rodzeństwa wyłania się obraz, który z jednej strony wzrusza a z drugiej przeraża.
Dobrze wiemy, że tak od razu Polska naleciałości komuny się nie pozbyła i ciągle gdzieś coś się odbija gorzką czkawką. A wiele rzeczy wspomina się z utęsknieniem.
Książka "Czas wolny w PRL" to dzieło które w bardzo szczegółowy sposób przybliża nam formy spędzania wolnego czasu przez poprzednie pokolenia. Zabawna, lekka, pełna wiedzy i humoru. 
Przepełniona jest zdjęciami archiwalnymi, które co młodszym czytelnikom ukazują naocznie jak to czy tamto wyglądało. 
Mnie się bardzo podoba i polecam każdemu zainteresowanemu tym tematem. 
Książka nie jest wtórna. Można się z niej dowiedzieć wiele nowych rzeczy. 



W latach 50. młodzi odkryli uroki podróżowania autostopem i z książeczką autostopowicza w ręku ruszyli w Polskę. Inni dopiero oswajali się z wolnymi dniami i na wakacje wybierali się z Funduszem Wczasów Pracowniczych, a udany turnus zależał od pomysłowości kaowca. W latach 60.,kiedy akurat w ramach czynu społecznego nie trzeba było sprzątać ulic albo budować przedszkola, ludzie gromadzili się w domach przy słuchowisku radiowym W Jezioranach albo przed telewizorami, żeby obejrzeć Bonanzę lub Wojnę domową. W latach 70. Polacy chętnie korzystali z wypoczynku na coraz liczniejszych polach campingowych, gdzie z trudem zdobyte namioty sąsiadowały z przyczepami campingowymi Niewiadów. Podczas festynów organizowanych z okazji świąt 22 lipca i 1 maja zajadali się watą cukrową, którą popijali wodą z saturatora. Gdy sprzyjała pogoda korzystali z nadwiślańskich plaż i uroków ogródków działkowych. W wolnych chwilach odwiedzali bibliobusy, kina (również te objazdowe), kluby prasy i książki czy ośrodki Praktyczna Pani. Młodzież przesiadywała na podwórkowym trzepaku, dziewczynki grały w gumę, chłopcy w kapsle. W latach 80. „odkryli” komputer i wideo.
Czas wolny w PRL miał różne oblicza. Jedni zdawali się na to, co proponowały władze. Inni nie pozwalali się zamknąć w sztywnych ramach peerelowskiego „jedynie słusznego” relaksu i płynęli osobnym nurtem.
Książka Wojciecha Przylipiaka to pełen anegdot reportaż o wypoczynku po pracy i szkole, na co dzień i od święta, słowem o wolnych chwilach obywateli w ich ludowej ojczyźnie.


Wydawnictwo Muza