Dziś ostatni dzień miesiąca, więc pora na projekt denko.
Bez zbędnego wstępu przechodzę do rzeczy.
Płyn który wlewamy bardzo intensywnie pachnie, niekoniecznie przyjemnie. Ale jak nałożymy swoje skarpetki to już przestaje być czuć.
Lubię je.
Od lat wiernie używałam Lactacydu.
Ten był w boxie BeGlossy. Już miałam żele do higieny intymnej z AA i były ok.
Tego używałam tydzień, i o 2 w nocy jechałam do Tarnowa do apteki całodobowej po Lactacyd.
Potwornie mnie wysuszył i podrażnił. Miałam Saharę. Ogromny ból i dyskomfort.
Na jednej z grup doszliśmy że składnik, który mógł to spowodować to Triethyl Citrate, czyli ester kwasu cytrynowego. A ja jestem na to uczulona.
Próbowałam go używać do mycia rąk/twarzy/ ciała i wszędzie był odrzut. Dałam mamie i oddała mi go.
Bez żalu wylałam.
Nie polecam !
Moje zużyte drugie opakowanie. I pewnie do niego wrócę, ale już w mocniejszym stężeniu
Bardzo ładnie rozpuszczał i zmywał makijaż, jednak sam w sobie był bardzo tłusty i nie emulgował. Trzeba go było dodatkowo długo zmywać z twarzy mocnym żelem. Bez tego oblepiał i zapychał. A po takim zabiegu twarz była mocno zaczerwieniona i mnie nieraz bolała.
Przepięknie pachniał czystą pomarańczą. Jak świeżo wyciśnięty sok.
Przez problemy z zmywaniem raczej do niego nie wrócę.
Dezodorant z polecenia.
Bardzo wydajny, to opakowanie starczyło mi na kilka miesięcy.
Mam kolejne w zapasie, i już używam następnego.
Od lat używam, i jestem mu wierna. Czasami kupię coś innego, ale i tak wracam do niego z podkulonym ogonem.
Na promocji robimy z mamą zapas po 5-10 sztuk.
Można je czasami dorwać na allegro lub w drogeriach internetowych. Koszt ok 4-7 zł za sztukę.
Bardzo ładnie koi podrażnienia, ujednolica koloryt i wygładza buźkę.
Bardzo kremowy, bardzo wydajny. Skóra była miękka i gładka.
Nie wysuszył i pięknie pachniał.
Świetny atomizer, bardzo dokładny. Zostawię go sobie.
Po całym dniu gdy nogi i stopy były obolałe, już w łóżku sobie je psikałam tym kosmetykiem i czułam natychmiastową ulgę i ukojenie.
Świetny kosmetyk. Będę na niego polować w przyszłości.
W jednym opakowaniu mamy dwie saszetki, które starczają na 2 użycia.
Mam duży zapas i chętnie do nich wracam.
Przyjemny zapach i świetne działanie.
Jeszcze go miałam z boxa Chillbox.
Box już ogłosił upadłość, a ten kosmetyk był chyba ostatni z moich zapasów z tych pudełek.
Bardzo dobrze domywał makijaż, ładnie się spłukiwał.
Nie podrażniał i nie zapychał.
Konsystencja płynnego kremu.
Jedyny minus, że gdy zostało 1/3 opakowania kosmetyku pompka praktycznie przestała go pobierać i wydobycie emulsji graniczyło z cudem.
Kokos, piżmo, rozgrzany piasek, i kobieca nuta wanilii.
Woziłam go w samochodzie i używałam według potrzeb.
Mojej mamie zapach bardzo się podobał, mnie zupełnie nie.
Jak na krem do rąk był zupełnie przeciętny. Ukojenie było dosłownie na chwilę i ponownie czułam suchość i dyskomfort.
Ta mała tubeczka kosztuje majątek.
Około 40 zł za 30 g.
Nie dałabym 10 zł.
Teraz mam w aucie krem z Bielendy, za 4 zł z promocji w Hebe i jest 10 razy lepszy.
Są tanie i bardzo skuteczne.
Kupuję w większej ilości na Allegro.
Ta doskonale koi, oczyszcza i reguluje sebum.
Zapach jest mało przyjemny, i wręcz okropny. Ale ja nigdy nie lubiłam zapachu ogórka w kosmetykach. I się pewnie nie zmieni.
Starczyła mi na 3 razy.
Świetnie złuszcza, pięknie pachnie i zostawia to fajne uczucie nawilżenia.
To moje małe uzależnienie.
Mam kupione na vinted miniaturki tego kremu i czaję się na Sephorze na jakiś fajny rabat aby kupić ten krem w pełnej pojemności.
Jest bardzo lekki, ale to jak się wchłania i jak nawilża to kosmos.