Uriage - Age protect multifunkcyjny krem do twarzy




Kto mnie zna i ogląda już dłuższy czas (czytaj. od początku lub od kilku lat) wie że miałam różne przygody z dermokosmetykami.


Polecałam Wam wiele, ale też pisałam które (a było ich sporo) mi osobiście się nie sprawdziły.


Marka Uriage jest mi doskononale znana, i obok marki Dermedic chętnie sięgam w aptece po ich kosmetyki.


Pure Beauty razem z Uriage zrobiło limitowanego boxa, którego zawartość pokazywałam Wam przed świętami na Stories.


W listopadowym pudełku Moon Flower znalazły się dwie próbki z serii Age Protect po 3 ml każda.


Moim zdaniem jest to bardzo niedoceniona seria. I niestety mało się o niej słyszy.


Pełna pojemność 40 ml to koszt zależny od danej apteki. Od 86 zł do nawet 120 zł.


Są dwie wersje tego kremu. Jedna normalna, a druga z filtrem 30.


Tej z filtrem nigdy nie miałam. Miałam tę klasyczną, a teraz Pure Beauty mi przypomniało jaki to fajny krem i że trzeba o nim napisać i go polecić.


Ma bardzo bogaty skład. Jest treściwy. Ale szybko się wchłania, nie zostawia tłustego filmu, nie zapycha. Skóra jest mocno nawilżona, miękka i gładka. Świetna baza pod makijaż. Wystarczy odrobinka żeby pokryć całą twarz.


Po zużyciu całego opakowania widać znaczną różnice w poprawie stanu skóry.


Idealny do skóry suchej, odwodnionej. Ale też mieszanej z problemami (a ja mam taką).