Kobo - bronzer Nude Goddess




Mam nowego drogeryjnego ulubieńca, którego po dłuższych testach mogę Wam polecić z całego serducha.


Jest to współpraca Daniela Sobieśniewskiego z marką Kobo dostępną w drogeriach Natura.


Mineralny bronzer z kolekcji Nude Goddess w eleganckim opakowaniu podbił mnie totalnie.


Odcień bronzera jest odpowiednio neutralny. Nie robi ani zbyt zimnych ani zbyt pomarańczowych pasów na buzi. Rozciera się do cudownej chmurki i nie sposób nim zrobić sobie krzywdy.


Jego odcień dla mnie porównać można do Laguny z Narsa. Kropka w kropka, za ułamek ceny.



Wykończenie jest lekko satynowe, na pewno nie matowe. Nadaje bardzo zdrowy wygląd skóry.


Na promocji dałam za niego 25 zł. Jest to trzeci drogeryjny bronzer w cenie poniżej 30 złotych, który mogę Wam polecić bez wyrzutów sumienia (obok czekoladki Lovely i bronzerów Bell z biedronki).


Bronzer jest przepiękny i bardzo wydajny.


Jednak jak zawsze będę z Wami szczera i zauważyłam dwie małe wady, z którymi się podzielę.


Primo kasetka mimo że solidna i porządna i bardzo luksusowa to otwiera się okropnie. Jak nie podważę zapięcia czymś cienkim i ostrym, tak połamię wszystkie paznokcie a jej nie otworzę.


Secundo bronzer się sypie. Jest albo zbyt luźno sprasowany, albo mineralna formuła taka ma być. Sypie się i brudzi. Nie jest to uciążliwe. Ale występuje i daje o tym znać.


Po za tym Daniel Sobieśniewski umie w kosmetyki i robi to mistrzowsko. Serdecznie mu gratuluję tak udanego kosmetyku !!!