Ta recenzja czeka od tygodnia na dodanie i końcu mogę się nią z Wami podzielić.
Każdy z nas ma swojego ulubieńca kosmetycznego, po którego sięga z automatu i zawsze ma kolejne opakowanie w zapasie.
Kilka lat temu najpierw używałam wersji w słoiczku, potem nie mogłam go kupić, to sięgnęłam po wersję płynną i przepadłam. Mimo, że między czasie mam otwartych kilka innych korektorów i jeden z nich też jest bliski memu sercu to właśnie Liquid Camouflage od Catrice jest moim numerem 1.
Teraz w Hebe był w szalonej cenie 5,99. Odkupiłam się stacjonarnie w 3 sztuki. I w Internecie zrobiłam zamówienie na kilka innych rzeczy. Niestety Hebe mnie nie lubi, bo kolejny raz moje zamówienie zostało anulowane, a połowa produktów już jest niedostępna. Co udało mi się stacjonarnie to moje.
Lubię ten korektor bo dobrze wygląda zarówno pod oczami, na twarzy na niedoskonałościach, i sprawdza się jako baza pod cienie jak i do cut crease.
Kolor 010 ładnie dopasowuje się do podkładów i dobrze z nimi łączy. Nie tworzy efektu pandy, i przynajmniej u mnie nie zbiera się w liniach mimicznych.
Jest wodoodporny, przez co utrzymuje się na twarzy cały dzień i nawet deszcz i pot nie dają mu rady. Jest wydajny, tani, szeroko dostępny. Ma wygodny aplikator i starcza mi na jakiś czas.
Wszystkie obietnice producenta zostały u mnie spełnione. A ja mam długotrwały romans z tym korektorem i serdecznie Wam go polecam