914 ==> Kamil Janicki " Epoka Hipokryzji " - Wydawnictwo Znak



Ostatnio, dzięki Wydawnictwu Znak, w moje ręce trafiła książka, którą chciałam przeczytać od momentu jej wydania. Książka ukazująca blaski i cienie intymnego życia ludzi międzywojnia. 
Nie osób uprzywilejowanych, elit czy gwiazd. Ale normalnych ludzi, takich jak ja, czy Ty drogi czytelniku.
Mowa o "Epoce Hipokryzji" Kamila Janickiego.



Zapraszam na moją recenzję owej pozycji.


W 1918 roku narodziła się nie jedna Polska, ale przynajmniej dwie. Ta pruderyjna, a często także zakłamana Polska, która zdelegalizowała domy publiczne i sutenerstwo, pozostawiając prostytucję i udając, że problemu nie ma.
Ta, w której życie płciowe funkcjonowało wyłącznie w kategoriach grzechu, zboczenia lub jakże przykrej konieczności. 
Oraz druga Polska - domagająca się, w ślad za Zofią Nałkowską "całego życia". Ale robiąca to w wielu przypadkach bezładnie, roszczeniowo i bez żadnej kontroli. Dla idei wolnej miłości gotowa zaakceptować rozpad rodzin, krzywdę kobiet, a nawet przypadki pedofilii. 

Po epoce XIX-wiecznej pruderii narodziła się nowa epoka. Epoka hipokryzji. 


Lizol wlewany do pochwy jako najskuteczniejszy środek zapobiegający ciąży?

Masturbacja, czyli grzech cięższy od morderstwa?

Świeca czy ołówek jako kobiecy wibrator? 

Wizyta w burdelu zapisywana przez lekarzy na męskie migreny?

Za długi stosunek, czyli powolna śmierć mózgu, a w ostateczności zgon człowieka?

Wreszcie, źle wykonywany seks, jako przyczyna wszystkich nieszczęść ludzkości?



Dzisiaj powyższe stwierdzenia brzmią śmiesznie, niepoważnie, jeżą włos na głowie. Pewnie powiecie, że to żart. Ale niestety, to nie żart. To ponura rzeczywistość tamtych lat.

Międzywojnie zostało obdarte ze swojego czaru. Ukazano prawdziwe życie i przesądy. 

"Epoka hipokryzji" jest nie tylko świetnie napisanym dziełem historycznym. To wspaniała praca autora, zbierająca w jednym miejscu wszystkie smaczki, prawdy i mity, krążące i przekazywane z ust do ust, dotyczące okresu, który do tej pory budzi skrajne emocje. 

Od zawsze było wiadomo, że seks i władza sprzedają się najlepiej. Zawsze też najchętniej plotkowano, kto z kim i dlaczego. 

Gdy w 1885 roku dano kobiecie prawo do orgazmu, i powiedziano mężczyźnie, że jego psim obowiązkiem jest jej go zapewnić, zmieniło się wszystko. Wybuchła pierwsza świadoma rewolucja seksualna. Taka, o której dziś możemy tylko pomarzyć. 

Kobiety zażądały pełnego równouprawnienia, w małżeństwach już nie było trójkątów. Teraz rządziły czworoboki. Już nie tylko panowie mieli kochanki, ale również panie, brały sobie kochanków. 

Dla mnie, jako osoby, która wyznaje świadomy celibat, to wszystko co się wtedy działo, jest przerażające. Pewnie było dużo dziewczyn, dla których własna cnota była wartością, a pojęcie wierności nie było tylko pustym słowem. Ale w skali całego zjawiska rozpusty i rozpasania były w mniejszości. 

Wszystkie tematy poruszone w książce zostały bardzo wnikliwie przeanalizowane, ale podane w taki sposób, że podsycają głód wiedzy, ale nie nudzą. 

To w jaki sposób nasi dziadkowie uprawiali seks, jak się zabezpieczali przed ciążą, gdzie to robili i jak długo, może nie do końca powinno nas obchodzić. Ale obchodzi i zawsze fascynuje,  wywołując wypieki na policzkach. A przyczyn do rumienienia się jest wiele. 

Polecam tę książkę każdej osobie zaciekawionej, choć trochę tematem dwudziestolecia międzywojennego i aspektem życia codziennego. 

Mój egzemplarz książki już krąży między znajomymi. I przysięgam, mamy o czym rozmawiać, wymieniając się uwagami i swoimi przemyśleniami.