W sklepach dostępna jest już nowa kolekcja zapachów Kringle Candle.
Ci z Was, którzy śledzą mojego Instagrama wiedzą już, że mam je wszystkie.
Moje woski pochodzą ze sklepu Homedelight ==> KLIK
Dziś chciałabym Was napisać moje pierwsze wrażenia z palenia dwójki z nich.
Mianowicie:
==> Spa Day
Powtórka z rozrywki. Kopia zapachów Autumn Rain i Rainy Day. O Rainy Wam pisałam, o Autumn nawet nie, bo to taki koszmarek dla mnie.
O tym napisze, ponieważ, na sucho dość mi się spodobał, i odpaliłam go jako pierwszego. Przez pierwsze 10 minut czułam przyjemną mięte. Po 10 minutach dostałam migreny stulecia, wylewałam wosk z kominka i wietrzyłam na przestrzał cały dom.
Na sucho można wyczuć nuty ogórka, melona i wspomnianej mięty.
Po lepszym podgrzaniu dla mnie wychodzi skwaśniały likier miętowy.
Mojej mamie ten zapach też nie podchodzi, ona w nim czuję zepsutą wodę z ogórków kiszonych.
Dla nas to takie słabe 2 punkty na 10. (mięta ratuje tą propozycję)
Jeśli ktoś lubi wspomniane wcześniej pozycje Rainy Day oraz Autumn Rain, a znam wiele takich osób, to będzie zachwycony tym zapachem.
Mój ulubieniec. Wypaliłam już ze 3 kostki. Bardzo świeży, bardzo radosny, orzeźwiający zapach. Producent obiecuje truskawki, ciężko je znaleźć i mnie się to nie udało.
Co starsi czytelnicy (czyt. w moim wieku) pewnie z dzieciństwa pamiętają takie oranżadki w proszku. Ten zapach to odwzorowanie tego przysmaku.
Lubię cytrynowe zapachy, ale większość jest bardzo chemiczna, w tym przypadku nie.
Czysty, świeży naturalny aromat cytryn miesza się z innymi owockami.
Moi goście nie narzekali, że zapach jest za mocny, ponieważ jest bardzo przyjemny.
Propozycja idealna na wiosnę.
Dla mnie mocny faworyt na świecę.
Moja ocena 10/10
PS. kominek elektryczny ze zdjęć pochodzi z katalogu Partylite