Dziś chciałabym Wam opisać dwa kolejne zapachy Kringle Candle z nowej kolekcji.
Mianowicie;
==> Egyptian cotton
==> Picket Fence
Są to zapachy, które zarówno mnie bardzo się podobają, jak i skradły serce mojej mamy, i która chce z nich świece.
Do dzieła !
Wszystkie zapachy, które mają w nazwie cotton, do tej pory mi się podobały. Tak było również w tym przypadku. Jeden z moich ulubieńców czyli "Clean Cotton" Yankee Candle jest to taki świeżak praniowy jak ja go nazywam. Ten jest na sucho bardzo słodki, po rozpaleniu nuty bawełny wychodzą na prowadzenie. Ale nie są takie jak suche pranie na wierzchu, zimne i orzeźwiające.
Powiedziałabym, że są to ciepłe nuty, otulające. Słodycz kwiatów, których nie umiem odróżnić bardzo ładnie podbija zapach. Moc jest duża, zapach roznosi się szeroko, nie jest płaski, rozdziela się, w miarę palenia uwalniają się kolejne nuty. Całość jest dość pudrowa, lekko perfumowana. Czuję piżmo. Zapach jest z kategorii świeżaków, ale nie jest to typowy praniowiec.
Moja ocena 9/10
Pewnie Was zaskoczę swoją opinią. Nie lubię kwiatowych zapachów, tak samo jak i owocowych, choć już owocki są mi bliższe. A ten i na sucho i po rozlaniu przypadł mi do gustu.
Jest bardzo wiosenny, bardzo kobiecy i bardzo ciepły.
Nie wiem czy czuję w nich róże, tak jak obiecuje producent, ale jakieś kwiaty na pewno. Ta propozycja ma w sobie podbicie piżma i drzewa sandałowego, które są bardzo dobrze wyczuwalne i dają pazura całości.
Osobiście nie znoszę zapachu jaśminu i róży, ale w tej kompozycji są w tak idealnych proporcjach i tak dobrze ze sobą połączone, że jestem zachwycona.
Powiedziałabym, że Picket fence jest jak dobra ballada pościelowa. Delikatna, spokojna, miła dla nosa, a w pewnym momencie mocna wokaliza, która daje po garach.
Mogłabym mieć takie perfumy jak ten zapach.
Moja ocena 10/10
Te i inne zapachy Kringle kupicie w ==> Homedelight