Jak już wiecie, mam kota na piękne zapachy. Mój nos jest bardzo wrażliwy i wyłapuje każdą nutkę. Ciągle szukam nowych rozwiązań.
Jakiś czas temu miałam patyczki zapachowe z Partylite, które były bardzo trwałe i mocne, ale jednak zapach przy dłuższym trzymaniu w pokoju mnie zniechęcił. Nie był do końca mój. Ale mam w planach testy innych zapachów, i wtedy na pewno Wam napiszę o nich coś więcej.
Ale do rzeczy, sam temat mnie bardzo zainteresował. Po długim wyszukiwaniu czegoś fajnego, trafiłam w sklepie Zapach Domu na patyczki amerykańskiej marki Caption.
Wybrałam zapach Morskie Fale.
Patyczków w opakowaniu jest 6 sztuk.
Każdy jest zapakowany bardzo solidnie w osobną przegródkę.
Koszt opakowania takich patyczków to około 79 zł.
W zapachowym szmerglu nie jestem odosobniona, i koleżanka z Anglii, która znała ten produkt, poradziła mi, żebym Broń Boże, nie otwierała wszystkich patyczków, tylko na początek dwa. Dzięki Iza za tą radę.
Te dwa patyczki dały taką moc, że klękajcie narody.
Miałam duży problem z włożeniem patyczków do czegoś. Nie mam tak małych wazoników (czuję, że w Pepco kupię sobie takowy), w szklance beznadziejnie to wyglądało, i w końcu do testów wsadziłam je do świecznika, który zrobiłam ze słoika po jogurcie z Biedronki.
Powiem Wam tak, jestem ogromnie zaskoczona mocą. Te patyki stoją u mnie już otwarte ze 2 tygodnie i zapach jest dziś tak samo mocny, jak w dniu w którym je otworzyłam. Musiałam słoiczek z nimi przenieść do sypialni, gdyż pozostawione w pokoju dziennym, w którym korzystam z komputera, przyjmuję gości, robię dla Was zdjęcia do recenzji absolutnie nie dało się wysiedzieć. Raz ja lubię mocne zapachy, moi goście już niekoniecznie, a dwa, nie dało rady palić innych świec. Czyli jakby to powiedzieć, testowanie zapachów świec i wosków do recenzji dla Was stało się uciążliwe.
Akurat w sypialni zapach odnalazł się idealnie, bo jest męski. Tak tak. Te morskie fale, nie mają na szczęście nic wspólnego z wodą. To jest typowy piękny perfumowany męski zapach. Czuć nuty piżma i cytrusów. Zapach jest bardzo świeży, bardzo męski, bardzo mój.
Ogólnie cała kompozycja jest spójna, klarowna, przyjemna dla nosa.
Może cena nie należy do najniższych, ale powiem Wam, że tych patyczków jest 6. Po 2 tygodniach 2 z nich nic nie straciły na mocy, a producent obiecuje trwałość na 4 tygodnie i ja już w to wierzę.
Ja akurat lubię mocny aromat, ale dla osób, które lubią słabsze propozycje, już jeden patyczek się sprawdzi. Więc tak naprawdę opakowanie wtedy starczy przy regularnym stosowaniu na pół roku, a jak ktoś będzie używał co jakiś czas, więc jeszcze dłużej. Czyli cena jest adekwatna do jakości.
Dla mnie to fajna alternatywa dla osób, które nie lubią bawić się z woskami, nie zawsze maja chęć odpalać świece, które lubią ładny zapach, a zapominają o zapalonych świeczkach i wychodzą z domu, a potem się stresują, że zostawili zapalone (znam multum takich osób, sama do nich należę).
Takie patyczki dają nam ciągły, ładny, nienachalny zapach w pomieszczeniu, który się przenosi na cały dom.
To nie jest tak, że te patyczki pachną nam ciągle tak samo mocno. Gdy siedzimy w pokoju, przyzwyczajamy się do aromatu i przestajemy go czuć, czasami jedynie powiew. Dopiero jak wychodzimy z pomieszczenia, i wchodzimy na nowo czuć moc i zapach.
Jestem bardzo bardzo na tak.
Warto wspomnieć, że patyczki są 100% naturalne. Wykonane są z biodegradowalnego papieru nasączonego naturalnymi olejkami eterycznymi wysokiej jakości.
Moja ocena to 10/10 punktów.
Naprawdę warto. Spróbujcie sami.
Nie rozczarujecie się....
Do wyboru jest wiele zapachów...