Podczas mojej ostatniej wizyty w jednej z bibliotek, pożyczyłam sobie kilka różnych książek.
W tym "Damę w opałach" autorstwa Karen Doornebos.
Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Znak.
Wzięłam się za jej czytanie prawie od razu, jednak nie dane mi było, gdyż przyjaciółka przyniosła mi inną, ważniejszą książkę, która mnie ciągnęła a tę rzuciłam w kąt.
Po jakimś czasie wróciłam do niej z braku laku.
Przeczytałam ją w jeden dzień.
Nie jest to nic ambitnego. Ale bardzo przyjemna, lekka powieść.
Która z nas nie marzyła aby być księżniczką, żyć w dawnych wiekach, uczestniczyć w herbatkach i nosić piękne sukienki, a tego być obiektem zalotów przystojnego hrabiego?
Brzmi jak bajka, prawda?
39-letnia Amerykanka Chloe czyli główna bohaterka ma 8-letnią córkę, byłego męża oraz bankrutującą firmę na koncie. Rzuca wszystko na jedną kartę i jako wielka fanka twórczości Jane Austen bierze udział w randkowym reality show, realizowanym w Anglii, w duchu epoki regencji.
Żyjemy w bardzo wygodnych czasach. Dostęp do internetu jest swobodny i szeroki. Mamy komórki, tablety, laptopy.
Czy wyobrażamy sobie nagle być odłączonym od tego wszystkiego i przenieść się w czasy bardzo odległe od naszych? Czy takie marzenia są realne? I najważniejsze, czy takie pragnienia lepiej niech zostaną tylko w sferze marzeń?
O tych i innych pokrewnych zagadnieniach przeczytamy właśnie w tej powieści.
Całość jest raczej naiwna, ale zabawna, pełna humoru, romantyzmu i różnych zwrotów akcji.
Zaletą opowieści jest pokazanie realiów XIX wieku.
Na pewno jest to książka na raz. Nie zostanie we mnie na dłużej, jednak nie zapomnę jej tak szybko.
Zasłużyła na recenzję, ale nie na dołączenie do mojej prywatnej biblioteczki.