Zeszłej zimy podczas akcji kosteczkowej Partylite moją uwagę przyciągnęło kilka zapachów. Wśród nich znalazł się Aspen.
W tym roku, gdy trafiłam na promocję postanowiłam kupić całe opakowanie wosku.
Nie rozczarowałam się.
Zapach już po otworzeniu wieczka jest ostry, mocny i przepiękny.
Jest to propozycja stricte męska.
Po roztopieniu wosk wydziela ostre nuty drzewa sandałowego, piżma i bursztynu. Czuję przyjemne podbicie igliwia. Zapach bardzo przypomina mi Cozy Cabin z Kringle i Sparkling Snow od Yankee Candle.
Nie jest jednoznaczny. Jest taki bardzo tajemniczy, intrygujący, głęboki.
Marka obok zapachu Aspen, ma drugą bardzo podobną propozycję, która tez szalenie mi się podobała i mam z nią związane pozytywne wspomnienia, a mianowicie St Moritz.