Święta to radosny czas, który spędzamy przy suto zastawionym stole ze swoimi bliskimi. Dla mnie to czas pokoju i ciepła ogniska domowego.
W tym szczególnym okresie będą mi towarzyszyć dwa wyjątkowe zapachy.
Jest to bliźniaczy zapach Kringle Candle o tej samej nazwie, ale ma o wiele piękniejszą naklejkę. Jest to propozycja bardzo nieoczywista. Na sucho pachnie dość nieciekawie. Dopiero po dobrym roztopieniu w kominku uwalnia swoje prawdziwe piękno. Nuty drzewne idealnie łączą się z przyprawami korzennymi. Anyż czy goździki są bardzo ładnie wyczuwalne. Delikatna kwasowa nuta cytrusów podbija całość. Moc jest przyzwoita, nie męczy. Składniki są dobrze wyczuwalne, nie walczą ze sobą. Całość ma dość ciepły ton i nie jest perfumowana.
Zapach ma dla mnie jeden minus. Wyczuwam w nim żurawinę, której bardzo nie lubię. Ona mi przeszkadza, i uniemożliwia pełny zachwyt. Gdyby nie ona, chciałabym świecę, a tak zostanę przy samych woskach.
Gdybym miała zrobić porównanie to powiedziałabym że wyczuwam duże podobieństwo do Christmas Eve Yankee Candle.
Moja ocena 8/10 pkt
Mam całkowite inne odczucia co do tej propozycji niż obietnica producenta. Na sucho pachnie cynamonem. Po rozpaleniu otrzymuję idealnie świąteczny zapach pierniczków i domowych wypieków. Całość nie jest przesłodzona, ale ma piękny, bardzo ciepły ton. Idealny otulacz. Idealny bożonarodzeniowy zapach. Moim zdaniem bardzo podobny do Welcome Home Country Candle, tylko tutaj w tle można wyczuć lekkie podbicie iglastych akordów. Po dobrym podgrzaniu możemy wyczuć również jabłka.
Podoba mi się ten zapach. Wszystkiego jest dużo, ale nie czuję się tym zmęczona. Uspokaja mnie ta propozycja. Chciałabym z niej świecę.
Moja ocena 9/10 pkt.
Woski i świece Country Candle możecie zakupić w sklepie Świecoholik