Neutrogena Hydro Boost żel do mycia twarzy




Seria Hydro Boost od Neutrogeny obca mi nie jest.

Miałam chyba wszystkie kosmetyki z linii. I mimo, że uwielbiam Neutrogenę, i mimo tego że moja skóra jest atopowa i odwodniona to uważam tę serię za totalną klapę.

Dosłownie ani jeden kosmetyk mi się nie sprawdził.


Pachną bardzo sztucznie. Są nijakie, lepkie, klejące, nie wchłaniają się. Nie robią nic. Na dodatek balsam do ciała potężnie mnie uczulił.

Nie miałam tylko żelu do mycia twarzy. Tak zachwalany na polskim YT, szczególnie przez Hanię, że przy dużej promocji w Rossmanie się skusiłam. I to był mój błąd.


Lubię żele, które mocno oczyszczają i zostawiają twarz matową i ściągniętą. Wtedy czuję, że cera jest przygotowana na przyjęcie pielęgnacji.


Plusy tego żelu to pompka i wydajność. Sam w sobie jest dla mnie bublem. Bo i tak muszę po nim używać innego kosmetyku.

Używany łącznie ze szczoteczką soniczną daje rade. Nie lubię wyrzucać kosmetyków, więc zużyłam go niechętnie i na siłę.


Cera nie jest przyjemna w dotyku, nie czuję ani oczyszczenia ani ochłodzenia. Jako kosmetyk do demakijażu nie radzi sobie nawet z bardzo delikatnym makijażem.


Dla mnie wiele razy nie!!!!



Neutrogena 


Rossmann Polska