Stuart Turton - Demon i Mroczna Toń
Trzymająca w napięciu i bardzo fascynująca opowieść. Nie mogłam się oderwać.
Dla mnie o wiele lepsza niż debiut autora, który mnie ciut nużył.
Niektóre opisy cokolwiek za długie, ale idealnie wpisujące się w klimat całości.
Akcja powieści rozgrywa się na statku. Rzeczywistość miesza się ze światem duchów. Wieje grozą. Symbole demonów są wszechobecne.
Ciężko utwór wpasować w jeden gatunek literacji, bo jest to połączeniu wielu stylów.
Dla mnie bardzo dobra książka, choć wiem że wielu osobom nie przypadnie do gustu.
Moim zdaniem warto dać jej szansę.
********************
Zbrodnie na pełnym morzu.
Niezwykły duet detektywów.
Demon, który być może nie istnieje.
Rok 1634. Z Batawii wyrusza do Amsterdamu siedem statków należących do Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Na pokładzie jednego z nich, Saardama, płyną znamienici pasażerowie: gubernator kolonii, jego żona i córka oraz… kochanka. A także słynny detektyw Samuel Pipps i oddany mu uczeń Arent Hayes.
Zanim Saardam wypływa w morze, trędowaty w porcie wieści mu zły koniec – statek nie dotrze do celu. Wyjaśnienie, o jakiego rodzaju zagrożenie chodzi – o czyjeś świadome działanie czy siły nieczyste – spada na Hayesa, ponieważ jego mistrz, oskarżony o niesprecyzowaną zbrodnię, jest zamknięty w celi.
A tymczasem szybko się okazuje, że słów trędowatego nie można zlekceważyć. Na statku dzieją się zatrważające rzeczy. I niezależnie od tego, czy są wymierzone w konkretne osoby, czy mają związek z tajemniczym ładunkiem, nagromadzone na pokładzie zło jest tak ogromne, że przed pasażerami i załogą stoi pewne widmo katastrofy.
Wydawnictwo Albatros