Yankee Candle Q3 - Fall in love

 Co prawda w sklepach już można kupić zimową kolekcję Yankee Candle Q4, ale ja dopiero miałam czas przeprowadzić testy kolekcji jesiennej Q3 o nazwie "Fall in love"
W jej skład wchodzą zapachy:

Po pierwsze ta cała kolekcja jest bardzo spójna, jakaś, konkretna. Każdy zapach łączy się ze sobą, mimo że każdy jest inny. Z każdego chciałabym dużą święcę, a to nieczęsto się zdarza.

Moje woski pochodzą ze sklepu Swiecoholik

Na sucho przepiękna, lekko perfumowana, kobieca mieszanka. Po rozpaleniu magia. Wiecie co poczułam? Moje ukochane perfumy Black Opium od YSL. Moc przyzwoita, zapach ładnie roznosi się w powietrzu. Ciężko odróżnić poszczególne składniki, co całość jest bardzo spójna. Na pewno jest paczula i są nuty bursztyny, które idealnie się ze sobą łączą. Jestem totalnie zauroczona tą propozycją. Już wypaliłam ze 4 woski i przyszedł czas zamówić świece. 
Moja ocena 10/10

Dla mnie najsłabsza pozycja z całej czwórki. Nie dlatego że jest brzydka. Dlatego że moim zdaniem jest bardzo letnia, rześka, orzeźwiająca. Nie lubię takich zapachów jesienią. Nie lubię jeść fig, ale bardzo lubię ich zapach. Tutaj otrzymałam przepiękny aromat soczystych owoców ociekających sokiem. Moc bardzo dobra, poszczególne nuty łatwe do odróżnienia, nic ze sobą nie walczy.  To dość słodka propozycja, ale przełamana cierpką nutą. 
Moja ocena 7,5 / 10 pkt

Na sucho piękny perfumowany zapach. Po rozpaleniu kolejna miłość. Wyczuwam ciepłą wanilię, która tańczy z bursztynem i drzewem sandałowym. Ten zapach jest bardzo bardzo podobny do limitowanego Sandalwood Vanilla (którego wręcz ubóstwiam). Do tej pory omijałam zapachy z kaszmirem w nazwie. Nie lubiłam ich, śmierdziały dla mnie starymi zleżałymi na strychu płaszczami nasączonymi środkiem przeciw molom. Tutaj jest inaczej. Całość jest ostra, konkretna, otulająca. Łatwo się przy nim zrelaksować.  Moc w wosku to prawie killer. Świeca już zamówiona.
Moja ocena 10/10

Ten zapach to idealne uzupełnienie pozostałej trójki. Mój największy faworyt. Orientalna, ostra propozycja. Pełne spektrum możliwości producenta zawarte w jednym wosku.  Po wrzuceniu do kominka już po kilku chwilach pokój wypełnia się cudownym aromatem szafranu zmieszanego z wanilią, a w tle drugie skrzypce gra paczula. Możemy wyczuć też bursztyn czy cynamon.  Całość bardzo podniecająca, rozgrzewająca, rozbudzająca. Moc wosku jest bardzo duża. Dla mnie zadowalająca. Uwielbiam propozycje z tej grupy zapachowej. Idealnie trafiają w mój nos. 
Moja ocena 10/10

Mój ranking tej kolekcji prezentuje się następująco:
1 miejsce: Vibrant Saffron
2 miejsce: Warm Cashmere
3 miejsce: Autumn Glow
4 miejsce: Mulberry & fig delight